Zbytnie odraczanie budowy elektrowni jądrowej może spowodować nieodwracalne straty
Jeśli zapowiadane przez premiera Donalda Tuska opóźnienie w budowie elektrowni jądrowej przedłużyłoby się do kilku lat, to mogłoby spowodować nieodwracalne straty i zaprzepaścić włożone w ten proces wysiłki – przestrzega prof. Grzegorz Wrochna, dyrektor Narodowego Centrum Badań Jądrowych. Straciłoby na tym państwo, gospodarka, główny inwestor, czyli PGE, edukacja, a także ludzie, którzy kształcą się na kierunkach związanych z atomistyką.
Zobacz wywiad z prof. Grzegorzem Wrochną w serwisie newseria.pl.
Opóźnienie kilkumiesięczne wydaje się być nieuniknione i poniekąd zrozumiałe. Natomiast kilkuletnie oznaczało zmarnowanie całego olbrzymiego, dotychczasowego wysiłku.
Na prace przygotowawcze w ramach procesu inwestycyjnego Grupa PGE poniosła dotąd już wielomilionowe koszty, podpisała kontrakt z konsorcjum WorleyParsons na badania lokalizacyjne i środowiskowe.
Zostałby zaprzepaszczony wysiłek kształcenia kadr. Znaczne opóźnienie procesu powstawania elektrowni postawiłoby pod znakiem zapytania przyszłość zawodową ludzi kształcących się na kierunkach związanych z atomistyką.
Nie byłby pierwszy raz, kiedy Polska odkłada budowę elektrowni jądrowej. Mamy traumatyczne doświadczenia spowodowane przerwaniem budowy EJ w Żarnowcu na początku lat 90-tych i wciąż obserwujemy ich skutki – trudno zachęcić studentów, żeby rozpoczęli kształcenie w tym kierunku, bo mówią: a co, jeśli i tym razem się nie uda. Gdyby drugi raz się nie udało, to trzeci raz już nikt się nie da nabrać – przestrzega profesor.
Przeczytaj więcej o wysiłku zniweczonym przez zarzucenie budowy Elektrowni Jądrowej Żarnowiec na stronach:
nuclear.pl , atom.edu.pl, poznaj.atom.pl.
Zdjęcia ruin, jakie pozostały po niedoszłej Elektrowni Jądrowej Żarnowiec pokazuje galeria
panoramio.com.