Wyciek z Fukushima Daiichi
Z uszkodzonej podczas trzęsienia ziemi elektrowni jądrowej Fukushima Daiichi wycieka skażona radioaktywnie woda, co wywołuje na świecie wielki niepokój i jest pożywką dla prasy. Zobaczmy jak z tym zagrożeniem jest naprawdę i jakie są jego przyczyny.
Reaktory jądrowe elektrowni zostały wyłączone już w czasie pierwszych wstrząsów sejsmicznych, ale wyłączony reaktor musi być jeszcze przez długi czas chłodzony z powodu wydzielania ciepła powyłączeniowego. Brak zasilania pomp w układzie chłodzenia wyłączonych reaktorów (normalne linie elektryczne zostały zerwane, a zbiorniki paliwa awaryjnych generatorów diesla zmyło tsunami) był przyczyną uszkodzenia reaktorów.
Jak wyjaśnia kierownik Sekcji Wypalonego Paliwa Jądrowego i Ochrony Fizycznej Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Promieniotwórczych (ZUOP) Michał Łupiński:
- Po awarii zainstalowano awaryjny system chłodzenia, zalewający wodą morską pomieszczenia reaktora i baseny z wypalonym paliwem. Krążąca w nim woda opływa stopione pręty paliwowe rdzenia i chłodząc je ulega skażeniu. Powinna być oczyszczana przez filtry w systemie zamkniętym, który jednak, jak wskazują pomiary, gdzieś przecieka. Obiegu wody chłodzącej nie można zatrzymać, gdyż spowodowałoby to gwałtowny wzrost temperatury i natężenia promieniowania.
- Wody gruntowe spływające z okolicznych gór mieszają się z wodą wyciekającą z awaryjnego układu chłodzenia reaktora i unoszą skażenia do oceanu. Po rozcieńczeniu przez wody gruntowe skażonej wody jest o wiele więcej, lecz skażenie jest odpowiednio słabsze. Jak ocenia operator elektrowni, firma TEPCO, ok. 300 ton skażonej wody na dobę przedostaje się do oceanu.
- Japończycy starają się metodami geofizycznymi zmienić kierunek spływu wód gruntowych tak, aby omijały obszar radioaktywnego wycieku, co według oficjalnych informacji częściowo przynosi rezultaty.
Informacja o wycieku 300 ton wody o aktywności rzędu tysięcy bekereli na litr robi wrażenie, ale jak przypomina prof. Dobrzyński z Narodowego Centrum Badań Jadrowych, naturalna aktywność całego ludzkiego ciała to średnio 8 tys. bekereli i aby otrzymać dopuszczalną roczną dawkę dla osoby niepracującej zawodowo z promieniowaniem - czyli jednego milisiwerta, "trzeba by się w tej wodzie kąpać przez 13 godzin". Przypomniał też, że UNSCEAR (Komitet Naukowy ONZ ds. Skutków Promieniowania) uważa, że dawki poniżej 100 milisiwertów nie mają żadnych widocznych skutków zdrowotnych.
Dr Łupiński zauważa, że "obecne stężenie izotopów cezu w pobliżu elektrowni wynosi poniżej normy, czyli 90 bekereli (rozpadów promieniotwórczych na sekundę) na litr" a ponadto w oceanie silnie spada z odległością od elektrowni i "w odległości 15 km od elektrowni poziom cezu 137 wynosi od 0,01 do 0,001 bekerela na litr, co jest wartością ledwie mierzalną"
Zobacz szersze wyjaśnienia na stronie CIRE.